Po dłuższym namyśle zdecydowałam, aby tym wpisem rozpocząć nową serię na blogu. Kojarzycie może mój filmik na którym polecam ulubione produkty spożywcze z sierpnia? Jeśli nie, to w tym miejscu zachęcam do obejrzenia. Mój kanał jest jednak mało popularny, a ja na chwilę obecną wolałabym skupić się na rozwoju samego bloga. Już od jakiegoś czasu coś mnie korciło, by prócz przepisów zacząć dzielić się z Wami także nowościami na rynku spożywczym! Sama przed zakupem lubię czytać opinie innych ludzi, zapoznać się z dokładnym składem produktu, a być może wyobrazić sobie jego smak. Nie przedłużając - dzisiaj mam dla Was wysokobiałkowy jogurt pitny o kokosowym smaku. Do tej pory w tej serii ukazały się: truskawka-żurawina, suszona, śliwka, mango-marakuja, ananas-kokos oraz sam kokos.
Skład:
W tym podpunkcie skupimy się na małej analizie wszystkich składników testowanego produktu. Pamiętajcie, że dodatek, który jest wymieniony jako pierwszy występuje w produkcie w największej ilości, a ten ostatni, analogicznie - w najmniejszej ilości.
Okej. Na pierwszy rzut oka wygląda w miarę "bezpiecznie" - bez cukru, bez dziwnych dodatków. Ale co tak naprawdę kryje się pod tymi wszystkimi nazwami? Jakie historie ukrywają te składniki pod swoją zwodniczą nazwą? Przyjrzyjmy się.
1. Mleko pasteryzowane - celem pasteryzacji jest eliminacja enzymów peroksydazy i katalazy, a co za tym idzie, otrzymanie produktu pozbawionego bakterii, które sprzyjają psuciu się mleka. Jak najbardziej OK, w końcu to mleko które kupujemy na co dzień. Wbrew powszechnej opinii, pasteryzowane nie różni się wiele od mleka UHT pod kątem odżywczym.
2. Białka mleka - głównym białkiem mleka jest kazeina, na którą często występuje alergia wśród dzieci do 3 roku życia. Mimo to pod względem odżywczym nie mam nic do zarzucenia.
3. Oligofruktoza - jest pochodzenia naturalnego i jak każdy błonnik korzystnie wpływa na pracę jelit (w Polsce jest najczęściej pozyskiwana z korzenia cykorii). W oligofruktozie występują takie wiązania, których nie są w stanie rozerwać ludzkie enzymy. Nie jest więc ani trawiona, ani wchłaniana do krwiobiegu - nie powoduje skoków poziomu cukru we krwi. Ponadto jej dodatek do produktu zawierającego mleko poprawia wchłanianie wapnia, co stanowi dodatkowe korzyści!
4. Mleko kokosowe - generalnie nie uczula i stanowi smaczną alternatywę dla zwykłego mleka. Mimo sporej kaloryczności jest zalecane w umiarkowanych ilościach. Jego dodatek w tym jogurcie stanowi niewielki procent, ale to w zupełności wystarcza, by poczuć smak kokosu.
5. Woda kokosowa - bogata w niezbędne dla organizmu składniki oraz witaminy. Warto zastąpić nią wszelkie izotoniki, ponieważ nawadnia organizm 10 razy lepiej! Jest szczególnie polecana osobom aktywnym, narażonym na stres, cierpiącym na anemię oraz hipokaliemię - niedobór potasu. Co więcej, poziom elektrolitów w wodzie kokosowej jest prawie taki sam jak w osoczu ludzkiej krwi. Ciekawostka znaleziona podczas małego researchu tutaj :
W czasie II wojny światowej, podczas walk na Pacyfiku, gdy brakowało krwi do transfuzji, lekarze ratowali życie rannych żołnierzy przetaczając im sterylną wodę wprost z młodych kokosów. Do dziś zdarza się, że w słabo rozwiniętych krajach Trzeciego Świata podaje się ją dożylnie w zastępstwie płynu fizjologicznego, aby uzupełnić elektrolity i nawodnić organizm.
6. Naturalny aromat kokosowy - na jego temat nie znalazłam zbyt wiele informacji. Wiem tylko tyle, że aromat naturalny pochodzi z naturalnych substancji wyjściowych, ale niekoniecznie z produktu, którego smak przypomina. Nie wiem jednak jak jest w tym przypadku.
7. L-karnityna - nazwa pochodzi z łacińskiego caro, carnis oznaczjącego mięso. Prawie 90% jej zapasów znajduje się w mięśniach szkieletowych oraz w mięśniu sercowym, a pozostała jej część w narządach takich jak mózg czy nerki. W organizmie odpowiedzialana jest za transport kwasów tłuszczowych do mitochondriów, gdzie przekształcana jest w energię. I tutaj dodatkowa korzyść dla osób aktywnych - karnityna ułatwia usuwanie z krwi cząsteczek mleczanu wytworzonych w czasie wysiłku fizycznego,co zapobiega powstawaniu tak powszechnych zakwasów. Ponadto wpływa także na aktywność różnych hormonów, w tym hormonów tarczycy z którą niestety wiele osób ma dzisiaj duży problem (w tym ja, ale dzielnie walczę!).
8. Aromat naturalny - (patrz: podpunkt nr 6). Nie wiem jednak o jakim aromacie naturalnym jest mowa w tym przypadku i to mnie troszkę martwi. Szkoda, że producent nie podał więcej informacji.
9. Żywe kultury baketrii jogurtowych - niestety nie zostało podane, jakich szczepów bakterii użyto do produkcji. Wiemy jedynie, że jest to jogurt probiotyczny, a więc korzystnie wpływa na mikroflorę jelitową, pobudza układ odpornościowy do obrony przed infekcjami, a także reguluje trawienie.
Wygląd:
Opakowanie spełnia wszystkie moje estetyczne potrzeby i na pewno w dużej mierze zachęciło do zakupu.